Komentarze: 2
Miałam już kiedyś bloga, to było już trochę lat temu, wtedy zaglądałam do niego codziennie, dopóki coś mi się nie odwidziało. Teraz pomyślałam, że może warto założyć go jeszcze raz. W końcu i tak jestem uzależniona od pisania wiadomości po całym internecie. Zazwyczaj komentuję mnóstwo rzeczy na YT, zaglądam na fora, innymi słowy wszędzie musze wtrącić swoje trzy grosze.
To nie jest tak, że siedzę przy tym całym necie od rana do wieczora i piszę tu i tam. Zazwyczaj bywam tu co dwa dni, tak mniej więcej. No może czasem bywa częściej, ale i tak nie jestem jeszcze uzależniona, w przeciwieństwie do mojego brata, który nie wiem jak w ogóle funkcjonował zanim w domu pojawił się komputer.
Na ten moment mogę o nim powiedzieć, że:
a)byłby świetnym informatykiem
b)ma bardzo dobre serce i na prawdę fajnie mieć takiego brata
c)niestety, ma dwie lewe ręce do wszystkiego (może poza w/w komputerami)
d)cały czas obawiam się, że nie poradzi sobie w życiu, bo jest za mało samodzielny
To skoro już zdradziłam co nieco o bracie to powiem i o sobie parę słów.
Otóż uczę się, tj. jestem studentką i studiuję zaocznie, tzn. zaocznie i prywatnie, za spore pieniążki.
Ale to nie tak, że świat mi tam sponsoruje pobyt. Część tych pieniędzy zarobiłam sama, część odzyskuję w formie marnego stypendium, no nie ważne.
Podobnie jak każdy młody człowiek mam wielkie plany na przyszłość. Które z czasem pewnie ulegną pewnej modyfikacji, znając życie. No ale grunt to się nie zniechęcać od razu.
Oki, to skoro było już o mnie i nie tylko, to może napiszę teraz po co zakładałam ten blog.
Po prostu potrzebuję parę rzeczy przemyśleć, napisać to co trzymam gdzieś w sobie, a o czym chciałabym komuś powiedzieć, a na co dzień, w tym prawdziwym życiu bywa tak, że ludzie mnie nie słuchają. A przecież nie jestem jakąś szarą myszką, co się słowem nie odezwie, ani też zamknięta w sobie nie jestem, dlatego nie wiem jak to jest. Tak czy siak to smutne kiedy czujesz, że inna osoba Cię olewa, a Ty nic na to nie możesz poradzić, widocznie tak miało być.
No a w internecie piszę co chcę, ludzie to czytają albo i nie. Tak czy siak zazwyczaj znajdzie się ktoś kto mimo wszystko zajrzy i przeczyta, a przynajmniej istnieje taka nadzieja, zważając, że sporo ludu się tu kręci.
Hmm, myślę, że na tym skończę, może ktoś zostawi komentarz i przekonam się czy to co napisałam dotarło do kogokolwiek, czy tak jak każdego dnia - niespecjalnie.